W środę 29 marca odbędzie się wieczór poetycki młodego poety związanego z Akademickim Centrum Kultury Uniwersytetu Gdańskiego – Mariuszem Więckiem.
Spotkanie odbędzie się w w Małej Galerii Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego w Gdańsku (Targ Rakowy 5/6) o godzinie 17.30. Poprowadzi je Tadeusz Dąbrowski.
Mariusz Więcek (ur. 1983)
Publikował w „Gazecie Wyborczej”, „Autografie” i „Toposie”. Laureat konkursu „Połowy Poetyckie 2005” i Konkursu Jednego Wiersza na Strychu w ramach IV „Połowów Poetyckich”. Wydał arkusz poetycki „Przesypując się w światło” (Topos 2005). Pierwszy debiutancki tomik poezji Mariusza Więcka pt.: „Dar języków” został wydany w ubiegłym roku przez Akademickie Centrum Kultury Uniwersytetu Gdańskiego.
„Poeta Więcek wygląda na kogoś, kto opanowując funkcjonujące idiomy, nie został przez nie unieruchomiony, z rozmachem tłumaczy jedne obrazy na inne, fachowo przepuszcza sensy przez poetyckie przekładnie, ma niesamowite, precyzyjne pomysły, wyobraźnię i językowy warsztat do tego. Wiersze będzie czytał na huśtawce i na inne sposoby.”
Paweł Gołoburda, Lampa 10/2005
„Mariusz Więcek ma prawo czuć się zagubiony, nie posiada bowiem wielu cech typowych dla jego piszących rówieśników, cech – chciałoby się rzec – gatunkowych młodego poety przełomu tysiącleci. Jest żałośnie staroświecki: chęć tworzenia żywej poezji jest dla niego ważniejsza od uczestniczenia w życiu poetyckim, jest mało aluzyjny – nie imituje stylu żadnego ze starszych o dekadę czy dwie poetyckich idoli, nie wdaje się w hermetyczne polemiki z kolegami po piórze, nie dedykuje im wierszy, niespecjalnie się też własnym oczytaniem popisuje, żadnych nawiązań do Foucault, Rorty’ego, Lyotarda, Baudrillarda, Derridy, i co najgorsze – nawet do poetów amerykańskich, a nie inspirować się Amerykanami, to występek w młodym polskim światku literackim – niewybaczalny. Więcek nawet nie jest śmieszny, on jest – o zgrozo – nadzwyczaj poważny, bo nie uprawia zgrywy dla zgrywy, bo nie sypie dowcipami, bo uśmiecha się tylko wtedy, gdy ma na to ochotę. Na dodatek: uśmiecha się, zamiast obśmiewać, baba nie poeta – powie ktoś. Obcując od lat z twórczością modnych poetów nowej generacji – chcę wyrazić swoją radość z faktu, że Mariusz Więcek jest niemodny. Że od początku pisze na własny rachunek i już w debiutanckim tomiku udaje mu się osiągnąć zadziwiającą czystość głosu.”
Tadeusz Dąbrowski