ANTYCHRYŚCI KINA I ODSŁONA

WIDMO WOLNOŚCI / ŻYWOT BRIANA

godz. 18.00
6 listopada 2008   czwartek

Miejsce:
AULA 1.34 (039)
Wydział Filologiczno-Historyczny
Uniwersytetu Gdańskiego,
UL. WITA STWOSZA 55

KARNETY:
2 FILMY 10 zł  // 4 FILMY 15 zł // całość    40 zł
(sprzedaż karnetów pół godziny przed seansem)

 

WIDMO WOLNOŚCI
Fantôme de la liberté, Le   (1974)
produkcja: Francja , Włochy gatunek: Dramat, Komedia
reżyseria Luis Bunuel scenariusz Luis Bunuel, Jean-Claude Carriere
zdjęcia Edmond Richard
obsada: Bernard Verley, Maxence Mailfort, Monica Vitti
czas trwania: 100

Film składa się z luźnych epizodów pozbawionych pointy,które nie tworzą ciągłej linii fabularnej.”Nie da się już wywoływać oburzenia widowni tak jak w roku 1930 – mówił reżyser – dziś trzeba to robić przy pomocy łagodnej przewrotności”. Stąd sarkastyczny, często czarny humor i logika rojeń sennych, z pomocą których reżyser uwydatnia absurdy cywilizacji. Daje raz jeszcze wyraz swoim pasjom, fobiom i obsesjom. Szydzi z tępoty armii i policji, obłudy mnichów i sądów, buty terrorystów i histerii ich wielbicieli. Odsłania tłumione porywy miłosne, akcentuje wszechobecność śmierci.
Nieważne czy będzie to sekwencja z mnichami grającymi w pokera o medaliki, czy zniknięcie dziewczynki, która zjawia się z rodzicami w komisariacie, gdzie ignoruje się jej obecność i kontynuuje poszukiwania, czy historia snajpera, który z dachu wieżowca strzela do przechodniów, a pojmany i osądzony wysłuchuje wyroku śmierci i spokojnie wychodzi z sali, rozdając autografy, czy wykład profesora o społecznych konwenansach, ilustrowany opowieścią o przyjęciu, w czasie którego goście zasiadają wokół stołu na sedesach, a jedzenie – jako czynność wstydliwa odbywa się w zamknięciu.
Całe dzieło zdaje się być oparte na tej strukturze, nazwanej przez L. Williams – zasadą odwróconego tabu. Owe odwrócenie tabu polega na ukazaniu tego, co normalne i powszechne w naszej kulturze jako tabu, podczas gdy to, co wstydliwe lub naganne staje się normą.
Powtarzanie znanych motywów i zagadkowość niektórych epizodów wywoływała rozdrażnienie. „Obłaskawiony surrealizm nie ma żądła, nie wywołuje rezonansu, film ulatnia się z głowy zanim się skończył” – pisał „New Yorker”. Inni przyjmowali film niemal jak szampańską komedię. Podobny odbiór irytował nie tylko Bunuela, który – jak wszyscy surrealiści – wolał ściągać na siebie gromy niż wysłuchiwać standardowych pochwał.
W tym ciasteczku z kremem kryje się bomba – świat, w którym wszystko przebiega na opak i nikt nie widzi w tym nic nadzwyczajnego. Świat kryzysu wartości budzi prawdziwą grozę. Owszem, śmieszne są gagi, ale nie jest śmieszna materia filmu Bunuela. „To posępne oratorium skomponowane przez jednego z największych pesymistów naszej epoki” – pisał francuski krytyk.Luis Bunuel
Obrazoburca, surrealista, prowokator, burżujożerca, wielki mistrz kina – Luis Bunuel nie był zwykłym reżyserem – był diabłem wcielonym. Piekielnie zdolny, piekielnie inteligentny i piekielnie nieprzewidywalny poświęcił życie na krecią, wywrotową robotę, szarganie świętości i drażnienie autorytetów. I robił to w wielkim stylu – z wdziękiem, lekkością i elegancją, która sprawia, że filmy Bunuela do dziś przypominają pięknie opakowane bomby zegarowe podłożone pod publiczny porządek, dobre obyczaje i społeczną hipokryzję.


ŻYWOT BRIANA

Life of Brian ( Monty Python’s Life of Brian) (1979)
produkcja: Wielka Brytania gatunek: Komedia
reżyseria Terry Jones
scenariusz John Cleese , Michael Palin
zdjęcia Peter Biziou
obsada: Graham Chapman, John Cleese, Terry Gilliam, Eric Idle, Terry Jones, Michael Palin
czas trwania: 94

W Betlejem rodzi się chłopiec, który jak mówią słowa piosenki otwierającej film, rośnie i rozwija się, jak na większość chłopców przystało. Chłopiec ten to Brian, zwany, Brianem. Tak się składa, że ów poczciwiec w jakiś przewrotny sposób związał swój los, choć nie bezpośrednio, ze swym rówieśnikiem, Jezusem. I mimo iż żywot Briana nie jest już tak mistyczny i proroczy, to na pewno nie mniej intrygujący.
Zręczna satyra grupy Monty Pythona wielokrotnie definiowana była jako skandaliczna i bezpardonowo uderzająca w religię chrześcijańską. Prawda jest jednak zupełnie inna, a inteligentny i otwarty widz jest w stanie odnalezc wiele ciekawych i intrygujących wniosków. Nazywanie \’Żywotu Briana\’ filmem bluźnierczym jest bowiem opinią nad wyraz krzywdzącą, a samo dzieło, choć na pierwszy rzut oka łatwe i proste, jest tak naprawdę głębokie, wieloznaczne i otwierające furtkę do dziesiątek odkrywczych interpretacji.
Trudno jest oceniać owy film w kategoriach, którym powszechnie podlega kino. W tym przypadku taśma filmowa służy jako narzędzie, sposób na wyrażenie specyficznego poczucia humoru i stosunku do całego „bożego” Świata, panów z grupy Monthy Python.”Żywot Briana”, to nie kino, to fabularyzowany kabaret zaprezentowany w pełnym ekranowym wymiarze.Jest to prawdziwy sukces obscenicznej satyry, która nikomu krzywdy nie robi, choć mogłoby się tak wydawać. Mając jednak poczucie humoru, dystans do świata i siebie samego film ten powinien inspirować.Esencja angielskiego humoru w jej najlepszym wydaniu.
Nieśmiertelna fraza zawarta w ironicznym finale dla wielu z pewnością może stanowić drogowskaz i ostatnią ostoję optymizmu. Inni uznają ją jednak za cios godzący w chrześcijańską godność i jawną kpinę z ukrzyżowania Chrystusa. Skrajna nieufność wobec ludzkiej natury, przekora i wieloznaczność, wyśmianie stadnych zachowań, kpienie z fanatyzmu i nietolerancji oraz pozornie radosny nihilizm – to wszystko bije z dzieła Monty Pythona.

www.dkf.pl